Jarmark na Nikiszu - magiczne wydarzenie (fotorelacja)
Grudniowa edycja Jarmarku na Nikiszu stała się już miejską tradycją. W tym roku Stowarzyszenie Fabryka Inicjatyw Lokalnych już po raz ósmy zajęła się organizacją tego wyjątkowego wydarzenia. I po raz ósmy było pięknie!
Dopisali wystawcy, artyści, rękodzielnicy, rzemieślnicy, których dzieła cieszyły oko odwiedzających. A tych były tłumy! Weekendowym spacerom sprzyjała wyjątkowo piękna pogoda i ta szczególna atmosfera, tak charakterystyczna dla nikiszowskich uliczek.
Mieszkańcom Katowic uroków Nikiszowca przybliżać nie trzeba. Tym spoza Śląska serdecznie polecamy odwiedzić to miejsce, gdzie spacerując pomiędzy rdzawymi murami familoków ma się wrażenie, że czas jakby się zatrzymał... gdzie można poczuć się, jak w zupełnie innym świecie.
Jarmark zorganizowany w tak urokliwym miejscu musi być wyjątkowy. Dla nas tym bardziej, że miałyśmy przyjemność zaprezentować na nim odrobinę naszej twórczości. To dla nas szczególne wyróżnienie, zwłaszcza, że konkurencja była przeogromna ;)
Dziesiątki przepięknych wytworów z filcu, ceramiki, tekstyliów, koronek... Karuzela wiedeńska - czyli główny punkt programu dla najmłodszych ;), a do tego specjały śląskiej kuchni, których zapach przyprawiał nas o nieustanne burczenie w brzuchu ;)
Pięknie było przez cały czas, ale dopiero po zmroku zaczynała się
prawdziwa magia... Uliczki pełne kramów, oświetlone blaskiem choinkowych
lampek stwarzały niepowtarzalną atmosferę. Nie bez powodu przyniosłam
ze sobą aparat dopiero wieczorem. Wtedy Nikiszowiec jest dla mnie
najpiękniejszy, taki tajemniczy... Wtedy najlepiej można zrozumieć,
dlaczego mówi się o tym miejscu "Nikiszowiec - miejsce magiczne".
Gorąco polecam Wam zajrzeć na oficjalne profile: Jarmarku na Nikiszu oraz Nikiszowiec - magiczne miejsce, gdzie znajdziecie więcej przepięknych zdjęć.
Karolina
2 comments
Byłam tam i wszystkie te cuda widziałam! :-) Nikisz uwielbiam o każdej porze roku, uwielbiam fantastyczny jarmark, który stał się już naszą rodzinną tradycją, uwielbiam Nikisz bez tych wszystkich atrakcji, w zwykłą środę czy piątek, kiedy to można poobserwować jego mieszkańców. Co roku odwiedzam muzeum, w którym zostało odtworzone tradycyjne śląskie mieszkanie, co roku idę na kawę do Zillmanna, a jeszcze nigdy nie trafiłam na wolny stolik w Byfyju! :-) Dzięki za piękną relację, jeszcze nie miałam okazji zwiedzać jarmarku po zmroku. Pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuńAle tam było pięknie! nie wiedziałam, że na Nikiszu taki klimatyczny kiermasz! Aż żałuję, że też się tam nie pokazałam, choć swój debiut miałam na Silesia Bazaar w tym roku :)
OdpowiedzUsuńJak Ci poszło? Mam nadzieję, że te cudowności się sprzedawały jak świeże bułeczki :)
Ściskam! :)