byle do wiosny... + kalendarz na marzec do druku
Kilkumiesięczny deficyt słońca zazwyczaj na przełomie lutego i marca wyjątkowo mocno daje mi się już we znaki. Wszechobecna szarówka nie nastraja wtedy ani twórczo, ani optymistycznie. Ogarnia mnie totalny tumiwisizm, a nicnierobienie wydaje mi się najlepszym zajęciem. Ktoś mądry nazwał kiedyś ten okres wiosennym przesileniem. Właśnie w tym czasie każda, choćby najmniejsza, namiastka wiosny jest na wagę złota. Na szczęście przy okazji codziennych zakupów można już, poza sztucznymi odświeżaczami powietrza, zaopatrzyć się także w świeże kwiaty. Jak to mówią lepszy rydz... I póki na drzewach nie pojawią się pierwsze liście, a w osiedlowych ogródkach nie zakwitną pierwsze krokusy, musi mi wystarczyć chociaż ta żonkilowa namiastka słońca... Byle do wiosny!
Aby pobrać kalendarz na marzec, kliknij na poniższy link:
Jeśli zdecydujesz się na pobranie i użycie mojego kalendarza, będzie mi miło jeśli oznaczysz mnie na zdjęciu na Instagramie lub Facebook'u. Chętnie polubię i udostępnię Twoje zdjęcie lub post :)
1 comments
Już niedługo :-) A pierwsze krokusy kilka dni temu zakwitły w moim gliwickim ogródku :-) To dziwne, ale w tym roku nie tęsknię do wiosny. Oczywiście brakuje mi słońca i marzę o tym, by zrzucić z siebie te ciężkie płaszcze, ale z pokorą przyjmuję, co matka natura nam niesie. Patrzę na moją córę, widzę, jak czas szybko leci, i po prostu nie mogę go popędzać :-) Słonecznego tygodnia! :-)
OdpowiedzUsuń